wtorek, 15 sierpnia 2017

WERONIKA, czyli.....


            Weronika przyszła na świat w przeciętnej, polskiej , rozbitej rodzinie. Od kiedy pamięta zawsze wykazywała cechy bycia tą inną od innych)). Miała w sobie niesamowitą intuicję, a świat duchowy był jedynym miejscem, w którym dobrze się czuła. Jako odmieniec nie rozumiała wielu rzeczy dziejących się dookoła, a i sama na zrozumienie liczyć nie mogła. 
Już jako nastolatka wiedziała, że ludzie są jacyś dziwni.
Gdy miała 14 lat zdarzyło się po raz pierwszy coś niesamowitego. 

         Był jesienny wieczór, a Weronika siedziała w swoim pokoju wpatrując się w okno. Czuła się od jakiegoś czasu przytłaczająco samotna.  
I nagle przed jej oczami stanął mężczyzna w kapeluszu. Zdjął go, ukłonił się i spojrzał dziewczynie w oczy. A w tych bardzo niebieskich oczach zobaczyła swoją własną duszę, poczuła przeogromny spokój. Usłyszała głos : 
"Jeszcze trochę i naprawdę wszystko będzie w porządku. Wytrzymaj jeszcze trochę."   
Po czym mężczyzna rozwiał się na jej oczach jak mgła. Kim był , Weronika dowiedziała się kilka lat później , ale od tamtego momentu wiedziała już, że cokolwiek się nie dzieje , już nigdy nie będzie sama)).
Prawdziwe Przebudzenie zaczęło się u niej już w wieku 19 lat. Spotkała wtedy swojego pierwszego nauczyciela, który przyjechał prosto z Tybetu. On wiele jej pomógł. Przynosił jej odpowiednie duchowe książki, uczył ją jasnowidzenia i innych tego typu rzeczy. Przekazał jej dużą wiedzę i powie - dział:  "Jesteś tutaj, aby razem z innymi przyczynić się do wejścia naszej planety w Złoty Wiek . Zrobisz to poprzez własną energię".
          Potem nastąpił okres uśpienia... Weronika starała się prowadzić normalne życie i po wielu latach wysiłku jakoś jej się to udało. Założyła rodzinę, miała jakąś pracę, jakiś własny kąt, a nawet jeździła regularnie na wakacje. Osiągnęła tak zwaną stabilizację...
Pewnego dnia zadała sobie jednak bardzo ważkie pytanie: - Czy to jest całe, ludzkie życie? Ta pustka, którą staramy się zapełnić jakimiś bzdurami, to wszystko? - Owo pytanie było na tyle mocne, że jej świat runął praktycznie od razu, rozpadając się jak domek z kart.
Weronika porzuciła to wszystko lub też to wszystko porzuciło ją. Nauka duchowa i przyswajanie wiedzy zaczęło się od nowa. Kilka lat tak się kształciła, pracowała z różnymi energiami, przyswajała wiele nauk duchowych i wiele z nich odrzucała, czując, że to nie to, że to nie jej...
Miała też kilku nauczycieli, a życie zgotowało jej wiele doświadczeń-lekcji.
          Wielki przełom nastąpił po 3 latach. Nad ranem, gdy ledwie się obudziła, a było to w środku lata, Weronikę odwiedził kolejny mężczyzna. Przedstawił się jako Jezus. Powiedział tylko - ”Już czas”-  i wręczył jej wielką , złotą księgę. Weronika studiowała ową księgę prawie 2 lata, 
a przemiany trwały w niej nieustannie. Przez 1,5 roku ciągle chorowała, jej ciało i umysł zmieniały się i wciąż zmieniały)). Jezus i ten drugi mężczyzna, który ukazał jej się , gdy miała 14 lat- okazało się, że to Saint Germain - byli przy niej cały czas. Jezus nie jest zbyt gadatliwy.)) Raczej pokazuje wszystko głębokimi uczuciami; od gadania był Saint Germain.))                                                                                                                   Prowadzili ją przez cały okres nauki, byli przy niej i wspierali.
              Urzeczywistnienie przyszło bardzo szybko, bo po niecałych          2 latach. Weronika zdała sobie pewnego dnia sprawę, że już jest oświecona...i przyzwoliła na to. 
Całe ciało i zmysły zalała fala niewyobrażalnej energii, czuła, że lewituje. Wszystko zaczęło się pewnego popołudnia, tuż przed nadejściem wiosny. I trwało wiele, wiele godzin- pół dnia i całą noc. Nad ranem Weronika była już zupełnie inną istotą). Wróciła w pełni do Domu            i zaczęła rozkoszować się niczym nie zmąconą Boskością.
Taka jest moja historia, tak właśnie ze mną było, tak to jest nadal...
I teraz właśnie nadszedł czas, abym mogła Wam wszystkim powiedzieć, że szczęście, miłość, spełnienie, boskość są dla nas wszystkich.)) Tu nie ma wyjątków. Nie musicie mieć wielkich pieniędzy , ani ogromu wiedzy , czy inteligencji. Wystarczy chcieć, mocno chcieć, bo to pragnienie duszy. Chcieć i PRZYZWOLIĆ...Odnalezienie samego siebie jest najważniejszym dążeniem , jedynym prawdziwym. I do tego Was zachęcam. Zapraszam was w podróż powrotną do Domu.))

Dorota Wenus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz